sobota, 1 lipca 2017

Sowie opowieści #45 Chris Russell - Piosenki o dziewczynie




Pamiętam jak byłam nastolatką, a w muzyce prym wiedli Just 5, Backstreet Boys, N'sync oraz Britney Spears. Nigdy nie zapomnę tej ekscytacji, kiedy nowe piosenki pojawiały się na liście przebojów, a ja zdobywałam kasety. Tak, tak, jestem dzieckiem, które pamięta dinozaurową erę kaset magnetofonowych i VHS. Doskonale wiem co łączy taką kasetę i ołówek. Wszystko pamiętam doskonale, dlatego nie dziwi mnie, że obecnie pojawiają się nowe gwiazdy,
a dziewczyny tracą głowę dla nowych twarzy. Ja już zawsze będę kochać Justina Timberlake...

„Piosenki o dziewczynie” pozwalają spojrzeć na fascynację muzykami z zupełnie innej perspektywy. Kulisy oraz miejsca, gdzie każdy chciała się dostać, żeby doznać swojego idola. Główna bohaterka Charlie przedstawia czytelnikowi blaski i cienie muzycznego świata.




Właśnie to musiałam uchwycić na zdjęciach. Ale jedna rzecz nie dawała mi spokoju. To coś biło od każdego zdjęcia. Pusty fotel, na którym powinien siedzieć Gabriel West.


Fabuła


Charlie to nieśmiała dziewczyna, który na co dzień kryję się za swoim aparatem. Uwielbia patrzeć na świat przez jego obiektyw. Stara się żyć niezauważona, w cieniu innych. Niestety wszystko się zmienia, gdy odzywa się do niej dawny kolega. Olly uczęszczał kiedyś do tego samego liceum, a obecnie jest jednym z członków popularnego zespołu Fire&Lights. Główna bohaterka nie chce robić zdjęć na koncercie, ale przez zrządzenie losu oraz wścibską przyjaciółkę, wpada w wir sławy, fanek, muzyki i uroku przystojnego Gabe'a. Coraz bardziej ją do Gabriela przyciąga, a napięcie podsycają teksty znajdujące się w starym zeszycie matki dziewczyny. Czy Charlie poradzi sobie ze zgiełkiem? Czy ona i Gabe będą ze sobą? Jakie tajemnice wyjdą na światło dzienne?



Moim zdaniem

Muzyka, książka, czytanie i przystojniacy – idealny wieczór na skołatane nerwy. „Piosenki o dziewczynie” zawierają w swojej treści wszystko co potrzeba do czytelniczego szczęścia. Ciekawą fabułę okraszona nutka tajemnicy. Przystojniaków, którzy zawrócą wielu dziewczynom w głowie. Głębie dotykającą najczulszych strun. Muzykę porywającą do tańca i refleksji. Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że książka jest pełna ciepła oraz wielu cennych rad.

Charlie to nastolatka, której nie w głowie sława, popularność czy rozpoznawalność. Pragnie skończyć szkołę z jak najlepszym wynikiem i osiągnąć wiele w życiu. Najbardziej kręci ją fotografia. Niespodziewana propozycja od Ollego przypada jej do gustu, ale także przeraża. Jeśli się zdecyduje, będzie musiała porzucić swoją strefę komfortu. Nawet nie wie jak bardzo. Z biegiem czasu zaprzyjaźnia się z chłopakami, a backstage traktuje jak drugi dom. Chłopaki nie zachowują się jak na wielkie gwiazdy przystało. Normalni kolesie, którzy lubią się powygłupiać, ale do muzyki podchodzą na serio. Męczy ich ciągły szum, ale liczą się
z konsekwencjami takiego życia. W ich składzie dochodzi do radości, rozterek, konfliktów, ale przyjaźń zawsze zwycięża.

Każdy z bohaterów wyróżnia się czymś innym. Charlie bardzo dużą nieśmiałością, Olly konsekwencją w działaniu, Gabe niestabilnością, Yuki głupkowatością, a Aiden urokiem. Razem tworzą mieszankę wybuchową. Niejednokrotnie, podczas czytania, miałam ochotę dołączyć do ich paczki i już się stamtąd nie ruszać. Każdego z nich gonią demony przeszłości, z którymi muszą sobie radzić.  

Podczas czytania nie mogłam oderwać się od lektury. Fabuła rozwija się tak jak powinna. Całość nakręca tajemniczy dziennik, należący kiedyś do matki Charlie. Skąd wzięły się tam teksty Gabe'a? Czyżby doszło do plagiatu? Podczas czytania zadawałam sobie ciągle te pytania. „Piosenki o dziewczynie” to pierwszy tom serii i niestety wątki zostają nierozwiązane. Można powiedzieć, że na samym końcu książki ciekawość zostaje jeszcze podbita ciekawym newsem. Nie mogę się doczekać, kiedy wrócę do świata Fire&Lights.  



Poczułam się jak granat z wyciągniętą zawleczką. Gwałtownie obróciłam się do Aimee, nadziewając się udem na kant ławki. Wszystko widziałam jak przez czerwoną mgiełkę. Zanim jednak zdołałam cokolwiek zrobić, Melissa zaczęła odciągać mnie do tyłu. 


Autor mnie zaskoczy. Oczywiście pozytywnie. Spodziewałam się „pamiętnika fanki” i opisów, jacy to muzycy są cudowni. Dostałam pełną ciepła, miłości, fascynacji powieść, która dodatkowo uczy. Przedstawia, jak sobie radzić
w ciężkich sytuacjach oraz ukazuje, że wybaczenie najgorszych krzywd jest możliwe. Jak rozmowa i szczerość może pomóc we wzajemnych relacjach. Ukrywanie uczuć nie przynosi nic dobrego. Zahacza również o bardzo popularny temat – nienawiść w sieci. Jak łatwo można kogoś ocenić i zrujnować mu życie, np. wstawiając niepochlebne komentarze nie znając danej osoby. Autor bardzo dobrze przedstawił właśnie ten problem. Jest to plaga naszego społeczeństwa. Ludzie często piszą coś, nie zdając sobie sprawy jak skrzywdzą kogoś innego.

Książkę czyta się szybko i miło. Chris Russell z wielką lekkością pisze na ciężkie tematy. W ciekawy sposób przedstawia świat muzyki. Pewnie dlatego, że sam ma zespół. Przelał własne doświadczenia do historii przedstawionej w „Piosenkach o dziewczynie”. Całość jest przyjemna i warta zapoznania się. Idealna lektura na letnie wieczory. Uważam, że każdy znajdzie tu coś dla siebie, ale powieść skierowana jest bardziej do nastoletnich czytelników.  








Moim zdaniem: 6/6
Czy znacie już muzyczny świat Fire&Lights? Czy porwał Was czarujący Gabe? Napiszcie koniecznie czy powieść się podobała Wam się tak samo bardzo jak mi. Sowixy :*

Z książkę dziękuję wydawnictwu Feeria Young oraz Monice :*




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz