środa, 25 października 2017

Sowie opowieści #53 Kasie West - Szczęście w miłości



Los jest przewrotny i potrafi zmienić życie człowieka w jednym momencie. Zdarzają się bardzo nieprzyjemne momenty, ale są też te miłe oraz sprawiające radość u obdarowanego. I właśnie w drugi klimat, Kasie West, wprowadza czytelnika w swojej najnowszej powieści Szczęście w miłości. Nieoczekiwany dar od losu zmienia życie głównej bohaterki, ale czy będzie to stu procentowe szczęście?

- Oj...hm... - Bo wygrałam na loterii. Wygrałam. Dlaczego nie potrafiłam mu tego powiedzieć? Co mnie powstrzymywało? Czy chodziło o Rachel i o to, że uznałam, iż Seth nie jest dla mnie aż tak bliskim przyjacielem? A może rzecz dotyczyła raczej moich przyjaciółek i tego, że nie powinnam się wiązać z chłopakiem, nawet i najsłodszym, bo przecież zawarłyśmy umowę? Do tego studia... Myśl o studiach, Maddie, a nie o tym, jaki on jest fajny.


Fabuła


Główną bohaterką jest Maddie, przesadnie ułożona nastolatka, która ma swój cel w życiu – studia. Robi wszystko żeby się na nie dostać. Nie liczy się nic innego niż uczelnia i jej rodzina. Brat, Beau, jest lekkoduchem, który próbuje ogarnąć swoje życie. Rodzice ciągle się kłócą, szczególnie o pieniądze i brak pracy taty. Maddie próbuje nie zwariować oraz osiągnąć swój cel.

Pewnego dnia postanawia być spontaniczna, kupuje los na loterii i... wygrywa! Szczęście, niedowierzanie, jak i masa nowych możliwości. Jak poradzi sobie Maddie z taką zmianą? Czy pieniądze zawrócą jej w głowie i stanie się kimś innym?


- O to właśnie chodzi. Może mówisz szczerze, że to niczego nie zmieniło. A może kłamiesz. Nie mam jak tego sprawdzić. Rodzony wujek oszukał mnie na pół miliona dolarów. Najlepsze przyjaciółki sprzedały mnie reporterce za kilka zielonych... A może zresztą nie one, tylko ty.



Moim zdaniem


Jak wiecie, lub się zaraz dowiecie, kocham książki Kasie West. Wprowadza mnie
w świat przyjemnego odprężenia, w którym chce się zatopić i nie wracać do rzeczywistości. Nie ma nic lepszego! Niestety, tym razem było trochę inaczej. Szkoda, ponieważ robiłam sobie wielkie nadzieje, a wyszła wielka kupa. Zanim wyjaśnię co się posypało, przybliżę trochę samą książkę.

Maddie jest perfekcjonistką, która idzie wyznaczoną ścieżką. Ma dwie najlepsze przyjaciółki – Blaire i Elise, które podobnie patrzą na życie. Ta pierwsza wkłada jeszcze więcej pracy, niż główna bohaterka, w swoje wykształcenie. Elise za to patrzy na popularność i lubi korzystać z życia. Są ciekawym uzupełnieniem Maddie. Ich trójka idealnie się komponuje, a dyskusje przedstawiają czytelnikowi różne poglądy na ten sam temat.

Jest oczywiście i skrywana sympatia, Seth, który pracuje w zoo razem z główną bohaterką. Dziewczyna wypiera to uczucie. Przysięgła przyjaciółkom, że żaden chłopak nie oderwie jej myśli od studiów. Poza tym, nie wiadomo czy on też coś czuje. Jest jedyną postacią, z bliskiego otoczenia, któremu bohaterka nie mówi
o wygranej. Boi się, że chłopak zacznie patrzeć na nią inaczej.

Przechodząc do wygranej. Po nieudanych, osiemnastych urodzinach, dziewczyna spontanicznie kupuje los na loterii i wygrywa! Nagle jej życie się zmienia. Nie musi się już martwić stypendium. Obdarowuje rodziców oraz brata pokaźną sumką. Sądzi, że pieniądze rozwiążą jej problemy. Jest dobrze... do czasu. Maddie zaczyna szastać pieniędzmi, w ogóle się z nimi nie licząc. Przecież ma miliony, może szaleć! Nagle, nieznani jej ludzie, są mili, proszą o pożyczki, a krzywdzące plotki rozwijają się coraz szybciej. Dziewczyna nie wie już komu może ufać.


Wątek miłosny nie przyćmił fabuły, jest to duży plus, ale momentami było go za mało. Rozwinął się, tak naprawdę, pod sam koniec książki. Budowanie napięcia w tej materii było dla mnie trochę za słabe.

Tematyka jest naprawdę przyjemna, pomysł pierwsza klasa. Dlatego sądziłam, że fabuła pomknie gładko, a ja będę cieszyć się ponownie spotkaniem z pisarstwem Kasie West. Przeliczyłam się i to bardzo. Nie potrafię nawet do końca zdiagnozować co się stało.

Zaczęło się od ciągnącej, jak flaki z olejem fabuły. Matko, jak ja się męczyłam! Kiedy już miałam nadzieję na coś ciekawego, kolejne uderzenie głową w mur. Dlaczego? Mądra, rezolutna oraz sympatyczna Maddie wypadła mdło i nijako. Jej rozmyślanie mnie męczyły. Szczególnie frustrujące były momenty, kiedy odkrywała ważny problem, analizowała go i ostatecznie porzucała. Co? Właśnie tak... Wolała zrobić imprezę na jachcie czy kupić naszyjnik dla mamy, niż stawić czoło problemowi. Autorka chciała pokazać, jak posiadanie pieniędzy wpływa na postrzeganie świata, ale przedstawiła to w bardzo męczący sposób. Nastoletnie wzbogacenie, pełne potencjału, przyprawiło mnie tylko o ból głowy.

Mimo nużącej fabuły, autorka nadal pisze w lekki sposób, który charakteryzuje jej wszystkie powieści. Wydanie powieści jest jak zawsze – pierwsza klasa. Okładka przyciąga do siebie ciekawym designem oraz jest skomponowana w wesołych barwach. Rozdziały są odpowiedniej długości i nie spotkałam się z żadnymi błędami w druku. Na uwagę zasługują też podziękowania autorki. Bardzo lubię kiedy twórca docenia czytelników i o nich nie zapomina.


Sprawdziłam je drugi raz, a potem, tak dla pewności, trzeci. To się działo naprawdę? Właśnie wygrałam pięćdziesiąt milionów dolarów? To zakrawało na jakiś żart. Jeszcze raz sprawdziłam nagłówek strony - Powerball i logo na moim kuponie. Takie samo.




Podsumowując: miało być fajnie, a wyszło bardzo średnio. Największym plusem, jaki wyłuskałam z powieści, jest przesłanie: pieniądze nie rozwiążą wszystkich problemów. Jasne, że jakieś na pewno, ale nagły przypływ gotówki nie zatrze konfliktów między rodzicami czy nieogarnięcia brata. Może moje oczekiwania były za wysokie. Po poprzednich częściach, chciałam czegoś magicznego, jednak dostałam powieść, która nie wywarła na mnie dobrego wrażenia. A szkoda. Pomysł jest naprawdę interesujący. Gdyby nie został przyćmiony dziwnym zachowaniem bohaterki, wyszłoby naprawdę dobrze. A tak pojawiła się książka, która nie zapadnie mi na dłużej w pamięć. Wielka szkoda.   




Moja ocena: 3/6

Znacie książki Kasie West, a może dopiero jesteście przed? Ja się nie zrażam i na pewno sięgnę po kolejną powieść autorki. Oby wróciła na dobre tory. High Wing Sowixy!

Za książkę dziękuję Monice oraz Wydawnictwu Feeria Young


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz