środa, 8 listopada 2017

Sowie opowieści #54 Francesca Zappia - Eliza i jej potwory




Każdy ma swoje demony i potwory, które potrafią zaatakować w najmniej spodziewanym momencie. Niby jest dobrze, wszystko się układa, a tu bum, trach, łubudu, a Ty leżysz rozciągnięta na podłodze i nie wiesz dlaczego dywan stał się tak atrakcyjny. Każdy się z czymś mierzy albo przed czymś ucieka. Najważniejsze jest, aby ostatecznie wyjść z walki z tarczą, a nie na niej. Francesca Zappia, w swojej najnowszej powieści, przedstawia historie wyjątkowej dziewczyny, która musi sobie radzić z wieloma demonami, ponieważ: W TYM MORZU SĄ POTWORY.




Fabuła


Główną bohaterką jest Eliza. Młoda dorosła, która przekroczyła próg osiemnastu lat. Nie jest typową nastolatką. Nie interesują ją realne znajomości, kółka zainteresowań, sport, wychodzenie ze znajomymi. Ona pragnie jedynie tworzyć swój komiks – Morze potworne, który cieszy się wielką popularnością w Internecie. Chowa się tam za nickiem Lady Konstelacja i najbardziej w świecie chce pozostać anonimowa.

Wszystko układa się pięknie. Do czasu, kiedy poznaje Wallace'a, który jest wielkim fanem jej komiksu i zajmuje się tworzeniem, na jego podstawie, fanfików. Ekscentryczka, która boi się relacji międzyludzkich, zaczyna się otwierać na innego nerda. Oboje próbują przełamać swoją nieśmiałość i otworzyć się na to drugie.

Wallace sprawia, że dziewczyna chce częściej przebywać w realnym świecie. Czy powie mu kim jest? Jak chłopak na to zareaguje? Czy dwoje ekscentryków znajdzie swoje szczęśliwe zakończenie?


Moim zdaniem


Nareszcie nowa książka Pani Zappia. Wyczekiwana, wypatrywana. Po Wymyśliłam Cię, kocham ją miłością bezwarunkową. Chcę mieć wszystko co wyda. Potrafi w doskonały sposób zaskoczyć podczas czytania. Wielki dar, ponieważ w trakcie lektury człowiek nie spodziewa się takiej bomby. Autorka zawsze ją zrzuca, a ja siedzę w zgliszczach i zastanawiam się: Ale co się właśnie stało?

Książka jest napisana z perspektywy głównej bohaterki i to właśnie ona przedstawia czytelnikowi swój świat. Biegnie on dwutorowo. W rzeczywistości jest nieśmiałą dziewczyną chowającą się w cieniu. W Internecie wielką Lady Konstelacją, którą śledzą miliony ludzi. Oczywiście nikt nie zna jej tożsamości, ale nie przeszkadza im to. Kochają jej dzieła. Eliza sprytnie rozdziela obie części życia. Nie lubi ich mieszać. Wallace wszystko zmienia. Jest prawdziwy, oddycha, pisze, chodzi i zna jej dzieła. Ale jak to teraz pogodzić? Nie może wiedzieć kim jest! Z czasem jednak tego pragnie, ale boi się jego reakcji.

Akcja książki nie rozwija się miarowo. Przez pierwszą część czytelnik poznaje bohaterkę, jej zwyczaje, to jak się zmienia pod wpływem chłopaka. Można odkryć jaką jest dziewczyną i co z jej życiem zrobił Wallace.

Jestem kompletnym wrakiem ludzkim i jest mi z tym całkiem dobrze.


Druga część jest bardziej mroczna. Autorka idealnie pokazała, jak zmiany wpłynęły na Elizę. Nie jest tylko ekscentryczka. Ma poważne problemy, z którymi musi walczyć. I ktoś może powiedzieć, że jest dziecinna, zapatrzona w siebie i dziwna, jednak nie jest to do końca prawda Przy problemach asocjacyjnych czy psychicznych, chorego interesuje tylko własna osoba. Co się z nim dzieje. Z drugiej strony, twórczyni ukazała starania Elizy. Dziewczyna z tym walczy i stara się pomóc np. Wallace'owi, ale ponosi porażkę, która ją jeszcze bardziej dobija. 

Mroczna odsłona podobała mi się, ale w inny sposób niż pierwsza, która była słoneczna i przedstawiała kiełkującą miłość. Mroczna momenty sprawiły, że zauważyłam zaangażowanie twórczyni w proces przygotowawczy. Musiała zrobić nie lada research odnośnie zachowań ludzi z problemami. I jak już wspomniałam, wiem że ktoś napisze: Jaka ta Eliza jest samolubna. Jednak ona nie jest taka, ona jest chora.  



Postacie drugoplanowe dodają smaczku powieści. Szereg aniołów z Morza Potwornego idealnie współgra z głównymi postaciami. Em oraz Max (moderatorzy i ochroniarze fandomu Morza Potwornego, internetowi przyjaciele Elizy) wprowadzają dużo śmiechu i luźniejszych momentów w książce. Ich relacja pokazuje, że przyjacielem może być osoba, której nigdy nie poznaliśmy na żywo. Autorka nadaje kłam myśleniu, że wirtualna znajomość jest nic niewarta. Rodzice głównej bohaterki są współczujący i martwią się o córkę, ale skupiają się na innych aspektach niż powinni. Człowiek nie musi ciągle biegać po dworze, czy uprawiać sportu żeby coś osiągnąć. Wszystko idzie pogodzić, co pokazuje sama końcówka powieści.

Na uwagę zasługują momenty oraz obrazki z komiksu, które są umieszczone w dziele. Twórczyni wstawiła je do opowiadanej historii. Tworzą swoisty przerywnik w fabule, ale nie wprowadzają zamieszania. Bardzo podobają mi się takie urozmaicenia w powieściach, np. zrzuty z ekranu jakiegoś forum. Zrobiłam zdjęcia żebyście poczuli choć trochę ten klimat.

Ludzie w depresji nie chowają się przed swoimi potworami. Ludzie w depresji dają im się pożreć.


Styl autorki jest lekki i z zadziwiającym sprytem potrafi przeplatać między sobą różne wątki. Człowiek nie spodziewa się następnego kroku. Wydanie Elizy i jej potworów jest cudowne. I nie chodzi mi już tylko o fajne ryciny. Mam wrażenie, że papier jest grubszy niż w innych powieściach. Czasem miałam wrażenie, że łapię za dwie strony! Okładka, z poplamionymi palcami Elizy, ma odnosić się do jej twórczości, ale trochę okłamuje czytelnika. Dziewczyna kolory dodaje na tablecie graficznym, a nie na kartce. Mimo takiego faupax, bardzo mi się podoba. Jest spójna, konkretna i zdradza co jest w środku. 

Pewnie chcecie wiedzieć co mi się nie podobało? Nie ma tego za wiele. Abstrahując od przesłania, opisy z drugiej części, czyli przemyślenia Elizy, są czasami bardzo irytujące. Podczas czytania chciałam aż jej pomóc żeby przestała jojczyć. Wiem, wiem, wcześniej tłumaczyłam jej zachowanie. Nadal tak jest, po prostu zwracam uwagę, że mi działała na nerwy, mimo że wiem co chciała przekazać autorka. W tych momentach czytanie było niekiedy katorgą. Więcej minusów nie odnotowałam. 

Polecam, polecam, z całego serducha polecam fanom psychologicznych zagwozdek - są przedstawione w bardzo dobry sposób. Młodzieżowe udręki, które różnie się mogą skończyć. Książka jest jednocześnie lekka i zabawna oraz ciężka oraz mroczna. Chyba tylko Francesca Zappia tak potrafi. 













Moja ocena: 5,5/6



Za książkę dziękuję Wydawnictwu Feeria Young i Monice. 















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz